Anne Peschken, Marek Pisarsky [URBAN ART] – Globalpix

kuratorka: Marta Smolińska

22. 06.  – 22. 07. 2012

Prezentowane w ramach wystawy w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu tzw. pikselowe obrazy berlińskiego duetu Urban Art (Anne Peschken, Marek Pisarsky) dotyczą historii Niemiec w XX wieku, ukazując ją na bazie kilku wybranych wątków: sceny z Reichsparteitag (coroczne propagandowe zjazdy i wiece NSDAP z lat 1923-1939); migawkę z Bundestagu i giełdy, scenę związaną z upadkiem muru, czy nawiązanie do komunistycznej przeszłości i hasła „Proletariusze wszystkich krajów…”. Motywy są wizualnie dobitne, dzięki czemu przyciągają oko patrzącego i intensywnie angażują jego spojrzenie. Działają w taki właśnie sposób, gdyż punktem wyjścia były w ich wypadku znane fotografie, utrwalające ważne momenty historyczne, które – jako obrazy – zakorzeniły się już w zbiorowej wyobraźni społeczeństw (…). Obok kwestii konstruowania historii i nieustannej przepływu wizualnych klisz, seria pikselowych obrazów dotyka również problematyki nadprodukcji i recyklingu samej sztuki (…). Obrazy, produkowane w „Globalpix”, powstają więc dzięki darciu na paski malarstwa na płótnach, nadesłanych w efekcie ogłoszenia danego przez Urban Art, oraz wyplataniu z tak uzyskanych pasków nowych kompozycji na nowych blejtramach (…). Prace berlińskiego duetu – bazując na nadprodukcji sztuki oraz inteligentnymrecyklingu – nie tylko przekraczają samozwrotność sztuki i skostniałą ironię, lecz wnoszą na scenę artystyczną interesującą refleksję o fluktuacji medialnych przekazów o przeszłości, zawsze konstruowanej i zapośredniczonej, o kondycji obrazu malarskiego i jego relacji z obrazem digitalnym, jak również o produkcji artystycznej, różnych wymiarach indywidualności i ich utracie, mechanizmach współczesnej ekonomii i niebezpieczeństwach uwodzenia przez masę.
Sploty znaczeń generowane przez sploty tych płócien nie są więc w żadnym razie jak zużyty wątek tkaniny, lecz – wręcz przeciwnie – mienią się szeroką semantyczną skalą, trafnie dotykającą tętna współczesności i uzmysławiającą jak ważna dla (de)konstruowania historii jest perspektywa teraźniejszości.
Marta Smolińska
wróć