Tomasz Sobieraj, Leszek Żurek – Po-widoki i obiekty banalne

wernisaż 19.07 [piątek], godz. 18
wystawa czynna do 25.08.2013
Kurator: Krzysztof Jurecki
Wystawa składająca się z kilkudziesięciu czarno-białych  fotografii, wykonanych w technice podwójnej, a w przypadku Tomasza Sobieraja kilkukrotnej ekspozycji; ma unaocznić interesujący  problem, który należy do kategorii powidoku oraz techniki i estetyki montażu. Interesujące jest dla mnie to, że dwóch artystów w tym samym czasie w Polsce niezależnie od siebie wykonywało bardzo zbliżone pod względem formalnym prace.
Leszek Żurek (ur. 1964) już w cyklu Moje ogrody  (2004) wykorzystywał nakładanie negatywów o symbolicznym znaczeniu odwołującym się do atmosfery dzieciństwa. W Po-widokach (2011), z jednej strony, świadomie sięga do koncepcji Władysława Strzemińskiego, ale z drugiej, jest przede wszystkim przedstawieniem miejsc ważnych, a nawet archetypowych naznaczonych melancholijnym znamieniem i przemijalnością. Podwójna ekspozycja, daje mu możliwości uchwycenia zjawiska powidoku, w którym jeden z nałożonych obrazów jest wyrazisty, a drugi niewyraźny, jakby pochodził z innej sfery, np. podświadomości. Koncepcja powidoku ma duże możliwości rozwoju w fotografii, o czym zaświadczają prace Żurka, Sobieraja czy pokazywane kilka lat wcześniej w Galerii Wozownia Grzegorza Zygiera.
W bardzo podobnej koncepcji fotografowania uzyskał poetyckie fotografie Tomasz Sobieraj (ur. 1964). Jego cykl Obiekty banalne (2011), będącego walką o przetrwanie czy istnienie, ale także o pozostanie w ludzkiej pamięci. Nie ma on określonego początku, nie ma też rozwijającej się narracji i spektakularnego zakończenia. Każda praca, oparta na wielokrotnej ekspozycji materiału negatywowego, jest poszukiwaniem symbolicznym, które z chaosu przypadku ma wydobywać czy podnieść do miana wartości tytułowe „obiekty banalne”. Jest to trochę metoda podobna do tej, jaką stosował Marcel Duchamp, ale użyta w zupełnie inny sposób i w innym celu – pokazania, że potencjalnie wszystko godne jest poezji/fotografii i od mocy twórczej zależeć będzie, czy to się powiedzie, czy nie. Jest to również opowieść melancholijna, a nawet katastroficzna, korespondująca z filozoficznymi poglądami Witkacego.
Ekspozycja będzie też refleksją na temat przekroczenia granic konwencjonalnej fotografii, na rzecz poszukiwania jej alternatywnych wobec obrazu cyfrowego rozwiązań i przede wszystkim odnalezienia jej poetyckiej wyobraźni, która w przypadku Sobieraja i Żurka jest najważniejsza. [Krzysztof Jurecki]
wróć